Poezja i grafiki - spotkanie oddzielone prawie setką lat , czyli o niezwykłym albumie "Andzia"

 


[RECENZJA] Mańkowski / Truściński - Andzia /Timof Comics 

Oto kolejna z pozycji, której najprawdopodobniej nie dane by mi było nigdy w życiu poznać… gdyby nie moja przygoda z Gniazdem Szeptunów 😉. I jest to zarazem jedna z najdziwniejszych ksiąg, z którymi się zetknąłem. Cykl specyficznie humorystycznych wierszy przygodowych, napisanych najprawdopodobniej na początku lat trzydziestych ubiegłego wieku, okraszona grafikami jednego z najwybitniejszych współczesnych polskich rysowników. Wow! Doprawdy, "Andzia" to coś naprawdę unikalnego. 

Najpierw okładka, bo - co by nie pisać w myśl przysłowia - jednak wiele ona mówi o samym dziele. Totalne retro w wykonaniu - rude obicie, ze złoconymi literami, czarno biała quasi fotografia Andzi, lwa i upiornego fragmentu głowy lalki. Zaczyna się robić niepokojąco. Odwrócony format (dziś już takich nie robią - chyba że Śledziu 😎) - to już full retro, do tego wyklejka wewnętrznej strony okładki - popielata, zadrukowana… częściami lalek. Niepokój wzrasta. 

Przewracamy kolejne, grube kartki i zanurzamy się w dziwaczny (idealnie pasujące słowo) świat. Czerń i biel szczegółowych grafik, pełnych zastanawiających i jakoś tak specyficznie dobranych detali… autorstwa Przemysława Truścińskiego. I znów trochę rudego, a może krwistego. Pierwsze słowa: 

/"Nie głaszcz, Andziu, tego kotka, 

Bo Cię drapnie" - rzecze ciotka, /


I zaczynamy podróż - strona po stronie, wers po wersie, w głąb hipnotyzującej przygody. Wiedząc, że być może pożałujemy… Jak Andzia. 


/Andzia ciotki nie słuchała, 

I koteczka pogłaskała. /


Grafiki robią robotę. Czytamy więc. 


/Kotek drapnął ją pazurkiem

KREW się z szyi leje ciurkiem. /




Tak - to na kartkach to krew. A to ledwie początek. 

😈

Teraz już mniej więcej wiecie - o co chodzi. 


"Andzia" to niezwykła fuzja wierszy Piotra Mańkowskiego - międzywojennego duchownego - z grafikami Trusta. Biskup Mańkowski miał lekkie pióro, bardzo bujną (bardzo, bardzo) wyobraźnię i wyraźny skręt w stronę czarnego humoru, makabreski oraz futuryzmu. Do tego dołóżmy, selekcjonowane przez Truścińskiego od ponad dekady, grafiki. Stylowe, technicznie olśniewające rysunki - pełne detali (samoloty, statki, stroje, architektura), będące zaskakującym kolażem motywów. Ileż tu się dzieje? Jak genialnie uzupełnia się tekst i graficzne wizje? To spotkanie, połączenie dwóch przestrzeni - oddzielonych przez prawie sto lat - to coś wspaniałego. 

Każdy kolejny wiersz jest barwniejszy, przy czym opiera się na tym samym schemacie, co tworzy specyficzny rytm przygód Andzi. Dziewczynka rozpoczyna czynność, otrzymuje przestrogę, niefrasobliwie pakuje się w kolejną kabałę, by finalnie zostać ukaraną. Absurdalne sytuacje, makabryczne opisy, smoliście czarny humor. Wszystko to tworzy wyborną mieszankę. 

Przygody totalne - od podróży dookoła świata, przez wizytę w wulkanie (dokładnie tak - "w"), nurkowanie, aż po rozmowę radiową. I do tego - każda historyjka doprawione morałami (a jakże). 

Dziewięć zaskakujących historyjek, posłowie przygotowane przez Andrzeja Emeryka Mańkowskiego - idealne by lepiej poznać specyfikę dzieła i to obłędne wydanie. Jestem zachwycony. 

Oczywiście zupełnie mnie nie dziwi, kto stoi za wypuszczeniem "Andzi" do ludzi. Timof Comics po raz kolejny dostarcza unikalny, oryginalny i osobliwy album. Serdeczne dzięki za sposobność recenzowania tegoż. 





/"Morał taki tej imprezy :

Dobra to jest rzecz protezy!" /


Polecam - by się zaśmiać, polecam by się wzdrygać, patrząc na grafiki. Polecam, by poszerzyć horyzonty i wejść na kolejny level - bo taka kompozycja nie zdarza się codziennie. Polecam! 

/#Szeptun_XIII

Komentarze

Popularne posty