Absolut barw i przewrotne chanson de geste - o komiksie "Złoty Wiek" Cirila Pedrosy

 


[RECENZJA] Pedrosa / Moreil - Złoty Wiek. Część 1 / Timof Comics

O pracach Cirila Pedrosy, o jego obsesyjnym wręcz operowaniu barwami pierwszy raz usłyszałem od Żoolvia - mojego Ziomka z hip-hopowych czasów, ale i konesera komiksów (link do wywiadu z nim - w komentarzu). Od razu zapamiętałem nazwisko twórcy - a ostatnio los sprawił, że wszedłem w posiadanie dwóch tomów "Złotego Wieku". Cały czas jestem pod ogromnym wrażeniem - wrażeniem obcowania z czymś nadzwyczajnym.

Ta powieść graficzna urzeka przede wszystkim na poziomie estetycznym. Jakość wydania od Timof Comics to już standard - wielki format, gruby kredowy papier, okładka oczywiście "na twardo". Nie ma w tym przypadku, bo "Złoty Wiek" to wariacja na temat średniowiecznego eposu, to księga bajek, baśni… wydana "po staremu". Tak, że daje się ją czytać jeno w fotelu z oparciami. I gdybym usłyszał kiedyś, że jakiś plebejusz czytał ową księgę w wersji cyfrowej - chyba musiałbym rzucić nań ekskomunikę. Czy już Wam pisałem, że papier > digital?

Dzieło Cirila Pedrosy i Roxanne Moreil (współautorka scenariusza) to najlepszy dowód na prawdziwość moich rozważań.

Z jednej strony to quasi średniowieczna bajka, a z drugiej ciekawy obraz społeczny, mocno zaangażowany i mocno współczesny. Knowania możnych, walka o władzę, podległość systemowi feudalnemu zostają skontrowane przez legendę o księdze - zwanej Złotym Wiekiem - w której opisano świat wyglądający zupełnie inaczej. Gdzie możliwa jest wolność i równość. Czy to jedynie mit? Bohaterka "Złotego wieku" - Tilda - księżniczka na wygnaniu, wspierana przez wiernych wasali - starego Tankreda i młodzieńca Bertila - staje przed niezwykłym wyzwaniem. Zaiste, bajka, choć niekoniecznie z rodzaju tych o prostych, klarownych zasadach.

Bajkowo także narysowana. Nie dziwi przewrotne podobieństwo do klasycznych animacji Disneya - Ciril Pedrosa pracował w tym biznesie. Nie tylko ukazanie postaci ma w sobie ślady stylistyki oldskulowych bajek - karykaturalne proporcje bratają się tu z elegancją. A i narracja w niektórych kadrach przywodzi na myśl kreskówkę. Świetnie to wygląda. Wielokrotnie, miałem wrażenie że "płynę" przez opowieść - uwielbiam to uczucie. Sporo jest także poetyckich przejść między scenami, a to co wyczyniają kolory - zasługuje na osobny wpis.




Generalnie, system barw w "Złotym Wieku" zdaje się być "odwrócony". W klasycznych komiksach kontury są zwykle ciemne - Pedrosa idzie na przekór. W większości kadrów, na ciemnych tłach wykwitają jasne kontury: postaci, budynków, elementów przyrody. W pierwszej chwili doznałem delikatnego szoku. Później jednak, już po kilku stronach świat wykreowany w ten sposób wciągnął mnie, pochłonął, zauroczył. Oczywiście - rysownik wraca chwilami do "klasycznego" szkicowania, ale tylko po to, by za moment uderzyć nas jeszcze bardziej intensywnymi wizjami kształtów i kolorów. Czasami kontury zupełnie znikają, a barwy wysuwają się na pierwszy plan - przejmując władzę nad opowieścią. Dużo tu umowności, bardzo dużo przestrzeni do interpretacji. Uwielbiam, gdy jako odbiorca nie dostaję wszystkiego na tacy. Poezja.

Jest jeszcze jeden element wyróżniający to dzieło, łamiący konwencję. Przemoc, brutalność świata przedstawionego, realizm w pozornie baśniowej historii działa niesamowicie. Uwielbiam ten zabieg. Oczywiście ma to swoje konsekwencje - to nie jest pozycja dla dzieci.

Komiks do podziwiania, komiks do smakowania, do wpatrywania się i urzekania. No i w żaden sposób wyborna strona graficzna nie ujmuje istocie opowieści, sednu. 

Pierwsza część kończy się zaskakująco - mam ogromne szczęście, że nie musiałem czekać i drugi tom otrzymałem właśnie od Timof Comics - serdeczne dzięki! 

Polecam znać, polecam posiadać w kolekcji, bo to dzieło do którego powracanie to czysta przyjemność.

#recenzja_w_Gnieździe


/#Szeptun_XIII

Komentarze

  1. https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=3049463205277801&id=2425074251050036

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty