"Żeby dostać, najpierw trzeba dać...' - recenzujemy horror komiksowy "Posiadłość"
[RECENZJA] Daniel / Moreci / Hixson - Posiadłość. Tom 1 / Lost in Time
Drugi komiks nowego wydawnictwa na rynku - Lost in Time - to pozycja w typie thrillera, a może nawet horroru. I na pierwszy rzut oka - raczej mało tu oryginalności, ale za to sporo dobrego rzemieślnictwa i odpowiednia ilość emocji. Dla mnie - wystarczy.
Jest rok 1974, bogate małżeństwo Blaine'ów traci życie w tajemniczych okolicznościach. Osierocone rodzeństwo - nastolatka i młodszy braciszek, zamknięty w sobie, porozumiewający się wymyślonym językiem, trafiają pod opiekę wuja. Ten jednak zmaga się z własnymi problemami, jak zauważa elokwentna i dosyć rezolutna Mackenzie: "Wujek Chase potrzebuje naszej pomocy bardziej, niż my jego". I obiecuje zająć się Zachem.
Celowo streszczam tutaj pierwsze strony komiksu, by pokazać, że Tim Daniel i Michael Moreci - odpowiedzialni za scenariusz - doskonale wiedzą, jak ważne jest w tego typu opowieściach tło społeczne. Idąc za radą klasyków - kreślą solidny, ale i bezpieczny background, ufając zasadzie, że "zło noszą w sobie ludzie". A jest bezpiecznie, bo autorzy sięgają po sprawdzone motywy: jest stara i tajemnicza, tytułowa posiadłość, jest podejrzliwy policjant, w okolicy kręci się dawny obiekt westchnień wujka Chase, mamy bagno, halucynacje, sny i dziwne odgłosy, a nad całością unosi się widmo rodzinnej "klątwy". No i jest owczarek o imieniu Tage, opiekun rodzeństwa.
Wszystko, co powyżej - już gdzieś widzieliście, czytaliście o tym. To prawda, jednakże podczas lektury ani przez moment nie uznałem tego za minus. To raczej "dobre, znajome klimaty". A poziom realizacji sprawia, że otrzymujemy solidną rozrywkę i sporo emocji. Bardzo dobrym pomysłem jest osadzenie akcji w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia - po pierwsze, stylówka retro jest teraz na topie, po drugie, unikamy współczesnego natłoku technologii. To pomaga w zachowaniu aury tajemnicy.
Już na początku scenarzyści odkrywają karty - pojawia się… hmm, potwór z bagien (to w kwestii znanych motywów). To nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie - fajnie ustawia, określa klimat opowieści. No i dostajemy solidny twist, tak na koniec tego tomu, co by nam się dobrze czekało na kontynuację.
Graficznie - jest… średnio. Kolorystyka (od Jordana Boydaa) jest odpowiednio ponura i idealnie pasuje do tonu historii, a szkice i tusz (Joshua Hixson) w pierwszej chwili bardzo przypominały mi dokonania Davida Aji w świetnym cyklu "Hawkeye". Czyli pełen wypas… tyle, że nie do końca, bo jednak kuleje tutaj szczegółowość, a rysunki momentami sprawiają wrażenie niedbałych. Hixson to nie Aja - brakuje tu polotu, jakiejś szerszej wizji w wykorzystaniu kadrów. Jest średnio - ale powtórzę - wszystko do siebie pasuje.
Komiks czyta się szybko, bez zgrzytów. Nie dostajemy redefinicji gatunku, nie podziwiamy jakichś formalnych eksperymentów - to pozycja trzymająca się ram, mocno przyziemna, ale zapewniająca dobrą zabawę. I sprawiająca, że z chęcią czekam na kontynuację. Postacie zostały na tyle umiejętnie nakreślone, że ich los nie był mi obojętny i kibicowałem im. A to już jest coś! No i dostajemy bardzo ciekawy, charakterystyczny element - zdanie przewodnie, które już długo po lekturze nadal wspominam: "Aby dostać, najpierw trzeba dać". Czy bałem się podczas obcowania z "Posiadłością" 😎? Hmm, może niekoniecznie, ale czasami czułem się… nieswojo i zaintrygowany. No, hej - chyba właśnie o to chodzi!
Pod względem wydania - po raz drugi ukłony dla wydawnictwa Lost in Time. Wszystko solidne, od papieru, twardej okładki z odpowiednią grafiką (zaraz do tego wrócę), po tłumaczenie. Na końcu dołączono galerię okładek i, nie wiem na ile polski wydawca posiada moc decyzyjną, ale co najmniej jedna z nich (alternatywne) wygląda o wiele lepiej niż faktyczna. Ale - nie można mieć wszystkiego 😉.
Polecam Wam ten komiks, trzymam kciuki za wydawnictwo - choć "Posiadłość" nie dorównuje poziomem debiutowi (mowa oczywiście o świetnym "Dzikim lądzie"), ale bardzo cieszy różnorodność w kwestii tematyki. Czekam na tom drugi.
Dziękujemy za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.
/ #Szeptun_XIII
Komentarze
Prześlij komentarz