Zemsta pasuje Im jak ulał... - oceniamy trzeci tom "Shi"
[RECENZJA] Zidrou / Homs - Shi. Revenge (tom 3) / Taurus Media
To naprawdę niezwykła seria komiksowa - absolutnie kompletna i świetnie zaplanowana, co widać przy lekturze tomu trzeciego. Jednocześnie, każda z części "Shi" zachowuje konkretne ramy tematyczne. Pierwsza - "Na początku był gniew" wiązała wątki i kładła podwaliny całej historii. Drugi tom, czyli "Król-Demon", rozbudowywał mitologię i sferę nadnaturalną… A trzeci, i póki co ostatni dostępny, przynosi dokładnie to, co zawiera się w tytule - "Revenge" (niezrozumiały dla mnie w sumie brak tłumaczenia) - czyli pomsta (a nawet kilka z nich).
Przypomnę - "Shi" to komiks bogaty w wątki społeczne, polityczne i dramatyczne, osadzony w XIX wieku. Kompletny i zaskakujący.
Przez ostatnie dwa tygodnie miałem okazję obcować z trzema tomami tej historii - zawierającymi zarówno galerię oryginalnych bohaterów z krwi i kości, jak i ogromną ilość zwrotów akcji, a także solidne i szczegółowe tło. No i ten wiodący motyw, oparty na silnych emocjach - pozwolę sobie na parafrazę opinii jednego z naszych znajomych (ekipa Kosa Kulturalna) - czyli One przeciwko "Chujom". Wątek (użyjmy tego określenia) wojowniczego feminizmu wybrzmiewa w tomie numer trzy bardzo mocno - zupełnie nieprzypadkowo ofiarami pomsty stają się wyłącznie mężczyźni. I ci panowie zdecydowanie zasłużyli na to, co ich spotkało - gdyż wspomnianymi "chujami" bywali nader często. A czynili to wszystko z uśmiechami, stając się niechlubnymi symbolami nierówności społecznej XIX wieku.
Pomsta ukazana zostaje bez znieczulenia, absolutnie wprost i dosyć (hmm) pomysłowo, a także malowniczo. Świetnie podsumowuje to sama Jay, mówiąc: “Zemsta pasuje mi jak ulał!”. Ach, te emocje... Nie byłoby to możliwe bez (nadal i nadal) kapitalnych rysunków Jose Homsa. Mariaż szczegółowości otoczenia z satyrycznym przerysowaniem samych postaci - to strzał w dziesiątkę. Szata graficzna wciąż jest bardzo sugestywna - piękna i zmysłowa, tajemnicza i mistyczna lub szpetna i obnażająca wewnętrzne zło Imperium Brytyjskiego.
No tak - polityka w tym tomie zajmuje sporo miejsca, a przyznać trzeba, że knowania nie pozostają domeną mężczyzn. Za wszystkim stoi bowiem sama królowa Wiktoria. I - jak większość postaci w tej serii - fascynuje. Na równi z polityką, scenarzysta - Zidrou - wyeksponował życie rodu Winterfieldów, pełne tajemnic i zaskoczeń. Pieczołowicie budowane w poprzednich częściach, tło rodzinne - teraz przynosi owoce. Świetna robota - jestem pod wrażeniem.
Każdy tom dodawał coś nowego, w "Revenge" poznajemy gang "Dead End" - czyli paczkę uliczników oraz na scenę wkracza nowoczesna sztuka wojenna. Kolejne elementy już i tak bardzo bogatego tła - urzekają. Jeśli miałbym wybierać najsilniejszy punkt "Shi" miałbym twardy orzech do zgryzienia - bo tu prawie wszystko "gra". Ale, patrząc na całość, nie mogę nie doceniać sprawności kompozycji i wykorzystania czasu - każdy tom jest dosyć krótki, ale niezwykle treściwy. Powtórzę - świetna robota.
Można nieco narzekać na przewidywalny fragment kończący ten tom, ale cóż… przynajmniej dla części odbiorców jest to sensowne zwieńczenie pewnych wątków (sygnalizowanych od początku - bo tu każdy element opowieści pełni jakąś rolę - vide nagość). Z całą pewnością stworzono zmysłowe, a przy tym mistyczne zakończenie. I zgotowano nam cliffhanger (powiązany z kolejną pomstą), pozostawiający nas na pewien czas w niepewności… Czwarty tom ma pojawić się dopiero pod koniec roku.
Ileż to czekania?
Mógłbym pisać i pisać, bo bardzo przypadł mi do gustu ten komiks, ale może po prostu sami przeczytajcie "Shi"?
Na koniec zdradzę Wam pewien sekret - na ten tytuł natrafiłem zupełnie przypadkowo, wymieniając się komiksami. Zaintrygowała mnie okładka (tak właśnie powinna działać ta część komiksu - przy okazji, okładka "Revenge" to absolutny ogień!!!). Później, nieco niespodziewanie, pojawiła się oferta od wydawnictwa. Czyż to nie wspaniała historia 😏?
Wydawnictwu Taurus Media dziękujemy za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji 👌.
/ #Szeptun_XIII
Komentarze
Prześlij komentarz