WYWIAD - ŻOOŁV i komiksy



[WYWIAD] Maciej Warda - "Żoolv". Z muzykami o pozamuzycznych pasjach.

Kolejny muzyczny gość w Gnieździe, przeprowadziłem z nim wymianę zdań - ale nie o muzyce. Tym razem coś dla fanów komiksów. 

📖📖📖

/Szeptun/: Witaj. Niektórzy znają Cię jako muzyka, rapera, autora tekstów, ulicznego poetę. Ale mogą nie wiedzieć o innej Twojej pasji - czytaniu komiksów i zapełnianiu swojej kolekcji kolejnymi tomami powieści graficznych. Ta strona twojego obcowania z kulturą na pewno bardzo zainteresuje czytelników Gniazda Szeptunów.
Pewnie spodziewasz się pytania o genezę Twojego hobby i być może pojawi się takowe... Ale zacznijmy od czegoś innego.
Co sprawia, że patrząc na konkretny komiks, wiesz, że chciałbyś go przeczytać? Czym się kierujesz przy wyborze?

/Żoolv/: Nie ma w tym na ogół ani grama przypadku. Staram się śledzić nowości wydawnicze, mam ulubionych twórców, wiem o jakie "starocie" chcę powiększyć kolekcję. Na intuicję w wyborze zdaję się jedynie kupując komiks w innym kraju, bo lubię przywozić "zdobycze" z wszelkich wyjazdów, staram się zawsze przywieźć komiks i winyl. Jest to wtedy na ogół praca lokalnego artysty, najczęściej takiego, o którym nie mam bladego pojęcia. Wtedy decydujący jest "klimat", czyli tak naprawde wszystko: kreska, kolory, postacie…

/Sz/: A gdybyś musiał wybrać - słabo, może nawet koszmarnie narysowany album, ale z potencjalnie niesamowitym scenariuszem, czy olśniewający graficznie, ale bardzo słabo napisany komiks. Co byś wolał kupić?

/Ż/: To zależy od rodzaju, bo na przykład kiepsko narysowany komiks reportażowy jest do przełknięcia, natomiast fantasy czy sci-fi nie do przejścia. Z kolei, kiepska historia w komiksie obyczajowym nie ma prawa bytu, a w świetnie narysowanym fantasy już nie razi tak bardzo.

/Sz/: Czy istnieje dla Ciebie jakiś ulubiony gatunek komiksowy? Ulubiony twórca?

/Ż/: Oczywiście. Mój klimat to szeroko pojęty komiks obyczajowy oraz fantasy/sci-fi. Mocno przemawiają do mnie prace takich ludzi jak Gaiman, Bilal czy Loisel. Natomiast, bezdyskusyjnym numerem jeden jest dla mnie Ciril Pedrosa. Nigdzie indziej nie widziałem, żeby kolory w komiksie przebijały się na pierwszy plan przed szkice czy tekst. Jego prace uświadomiły mi jaki wpływ ma kolor na emocje, które odbieramy czytając historię.

/Sz/: Czy masz w swoim komiksowym sercu jakieś miejsce dla superhero?

/Ż/: Pewnie, że mam i ma to związek z początkami mojej fascynacji komiksem. Numerem jeden jest dla mnie Spider-man. Kwestia sentymentu . Ale jaram się też Spawnem, Punisherem, Batmanem, no i oczywiście nieśmiertelnym Lobo.

/Sz/: W jaki sposób układasz komiksy w swojej kolekcji?

/Ż/: Rozmiarami. Lubię mieć względny ład na półce, także autorzy są ze sobą przemieszani, a jedynym kluczem jest format.

/Sz/: Dzielisz komiksy na "polskie" i "zagraniczne"? Na europejskie i amerykańskie? Czy ma to dla Ciebie znaczenie?

/Ż/: Nie, nie dzielę, ale oczywiście znaczenie dla mnie ma. Przygodę z komiksem zacząłem, rzecz jasna, od komiksów zza oceanu. Obecnie faworyzuję komiks europejski, a i staram się nie zostawać w tyle, jeśli idzie o nasze rodzime wydawnictwa. Ostatnim takim polskim komiksem, jaki miałem ogromną przyjemność zakupić, a jeszcze większą pochłonąć, było "Morze po kolana" dwóch Marcinów, Kołodziejczyka i Podolca. Opowieść o życiu w nadbałtyckim kurorcie po sezonie, mistrzostwo.

/Sz:/ I mamy to pytanie 😀. Początek. Jaki był ten pierwszy komiks (wspomniałeś, że "zza oceanu")?

/Ż/: Rok 1990, wakacje. Poszedłem do księgarni, nie pamiętam już po co, natomiast do dzisiaj pamiętam, na której półce leżał. Spiderman 1/90, TM-SEMIC za 9500 złotych, równowartość 95 groszy obecnie, kupa kasy w tamtych czasach . Na szczęście miałem odłożoną dychę, 10 000 zł. Pobiegłem do domu, wróciłem, kupiłem i wsiąkłem. W kolejnych latach podejmowałem jeszcze próby kolekcjonowania innych serii, ale musiałem odpuścić, ze względów finansowych. A jeśli idzie o Spidermana, do dziś mam wszystkie zeszyty od TM-SEMIC z lat 90-98.

/Sz:/ To teraz konkretnie. Jaki najlepszy, najdoskonalszy i najważniejszy komiksowy album poznałeś w życiu? Czy możesz go polecić, w kilku zdaniach?

/Ż:/ To się zmieniało i myślę, że będzie zmieniać z biegiem lat. Mam nadzieję, że ten najważniejszy jeszcze przede mną. Długo, za taki komiks uważałem "Szninkla", którego jako młody człowiek po prostu pochłonąłem z ciarkami na plecach, w jedną noc. Do niedawna była to „Portugalia” Pedrosy. Dziś, za taki komiks uważam "Fale" AJ'a Dungo. Życie, śmierć, miłość i pasja, głównie do surfingu. Dodatkowo, siłę tej historii wzmacnia fakt, że jest ona prawdziwa. Śmiało mogę polecić go wszystkim starszym i młodszym, zajawionym na surfing lub nie. Majstersztyk.

/Sz:/ Czy podobają Ci się komiksy eksperymentalne, bardzo odbiegające od stereotypu? Jeśli tak - podaj nam jakiś przykład.

/Ż:/ Jasne. Podam jeden. "The Lonely Matador" z plakatem, ulotkami i np. zdjęciami w środku. Bardzo ciekawa pozycja.

/Sz:/ Na koniec - rozwiń zdanie: "Czytajcie komiksy, bo komiks jest…".

/Ż:/ Kropka. Bo komiks jest!



I tyle. Czytajcie komiksy, doświadczajcie miłości, emocji, podziwiajcie kadry. My kochamy - w Gnieździe zawsze będzie dla nich miejsce.


Naszego dzisiejszego gościa - Maćka - namawiam na dzielenie się swoją pasją w Gnieździe - ale jeszcze nic nie wiadomo. Być może coś jeszcze od niego przeczytacie 🤔.

Komentarze

Popularne posty