HOŁD DLA GAWĘDZIARZY - recenzujemy niezwykłą powieść graficzną




Dużo, bardzo dużo dobrego słyszałem o tym komiksie już zawczasu. Jednocześnie, nie miałem pojęcia, jak bardzo specyficzna to propozycja. Zapewne, nie do każdego "Encyklopedia Wczesnej Ziemi" przemówi… To komiks sławiący moc opowieści, samemu będąc właśnie epopeją, historią "drogi". Jednocześnie, to publikacja niezwykle świadoma, unikalna, bardzo oryginalna. Bo książek o mitologii (nawet takiej udawanej 😃) powstało bez liku - ale ja do tej pory nie zetknąłem się z komiksowym albumem o tej tematyce. Za całość odpowiada jedna osoba. Zarówno scenariusz, jak i rysunki przygotowała Isabel Greenberg.

Wszystko zaczyna się od miłości, nie do końca szczęśliwej… Dwoje młodych ludzi, pochodzących z odległych części świata, darzy się uczuciem, ale jakaś nieznana siła nie pozwala im się dotknąć, zbliżyć do siebie. Kochają się mocno - pomimo braku możliwości fizycznego kontaktu - i opowiadają sobie historie…

Wyjątkowo, zacznę od oceny wydania. " Encyklopedia…" prezentuje się wyśmienicie - wielgaśny format, gruba oprawa, solidny papier na stronicach. Prawdziwa, działająca na wyobraźnię "księga". No, i niezwykła szata graficzna. Zdaje sobie sprawę z faktu, że dla niektórych odbiorców rysunki mogą być, hmmm… "śmieszne/lekko infantylne/zwyczajnie brzydkie". To już kwestia gustu… Po zapoznaniu się z treścią, przyjęta forma graficzna okazuje się idealnym wyborem. 

Styl rysunków pasuje do opowiadanej historii, uzupełnia ją - ta umowność jest genialna. Rysunki wydają się bajkowe, baśniowe. Wszak, nie mamy pojęcia, jak wiele z ukazanych wydarzeń mogłoby wydarzyć się naprawdę - pamiętajmy, że cały czas poruszamy się w sferze mitów i legend.






Czas przejść do treści. Tutaj, muszę się przyznać - nie będę do końca obiektywny. Jestem historykiem, a dodatkowo uwielbiam tę część badania dziejów ludzkości, w której obcujemy z wierzeniami, baśniami, legendami i zagadnieniami początków cywilizacji. Czy "Encyklopedia…" radzi sobie z tą materią w wystarczający sposób?

Ależ oczywiście.

Autorka, bazując na powszechnie znanych motywach, wykreowała bogaty świat, wyposażyła go w zbiór mitów, wyjaśniających stworzenie, zasiedliła go ludami o szczegółowo opisanych kulturach. Wszystko zaś zamknęła w opowieściach, w słowach i wyobrażeniach mieszkańców. Niesamowita robota - realistyczna, antropologiczna, a zarazem nie pozbawiona "magii". Wszak - każdy może opowiedzieć cokolwiek. A każda opowieść ma znaczenie. Co więcej, liczy się także kto opowiada, komu to mówi i w jakich okolicznościach opowieść jest snuta. I to właśnie jest cudowne - perspektywa.

Sam uważam siebie za gawędziarza, bardzo lubię to robić, od ćwierć wieku snuję opowieści jako Mistrz Gry (pozdrowienia dla wszystkich, którzy uwielbiają RPG) i doskonale rozumiem znaczenie i moc słowa. Isabel Greenberg bierze na warsztat sztukę gawędzenia i - niczym legendarny Alan Moore w swoich największych dziełach - zastanawia się nad genezą, składa hołd i bada zagadnienie na wszelkie możliwe sposoby. Skojarzenie z "magiem" komiksów jest oczywiste. Obydwoje - prezentują czytelnikom historię kompletne. Wielkie brawa dla Greenberg.

Autorka "Encyklopedii…" pamięta także o podstawowym elemencie opowieści. Znajdziemy go w mitach od samego początku, choć nie zawsze jest on należycie eksponowany (a szkoda). To humor. Czysty, rozbrajający i szczery - doskonale pasujący do tematyki - z jednej strony bardzo współczesny (użycie zwrotów z "metajęzyka" i dzisiejszych zachowań), zarazem autentycznie przywodzący na myśl tok rozumowania dawnych ludów. Tych, nieskażonych "naszą" cywilizacją. To działa i pasuje. Zdumiewające. A najbardziej cieszy, gdy narrator "łamie czwartą ścianę" i zwraca się bezpośrednio do czytelników - świetny patent.

Na koniec, dodam, że chyba najcudowniejszym zabiegiem użytym w komiksie jest - niczym w "Incepcji" Nolana - tworzenie opowieści wewnątrz opowieści. To, po pierwsze - zmusza do myślenia i uwagi, a po drugie - jest takie oczywiste i prawdziwe (kto lubi opowiadać, pewnie nie raz złapał się na "zaplątaniu w wątki").

Jeśli lubicie zaskakujące, nieszablonowe i zwyczajnie "fajne" opowieści - sięgnijcie po omawiany komiks. Jest świetnie przemyślany, ciekawie ilustrowany, podany z dystansem i uroczo zabawny - produkt kompletny, bo zawierający także coś nienazwanego. Czuć "magię", a ta zostaje z nami na dłużej.

Jestem zachwycony.




Dziękujemy wydawnictwu #Kultura_Gniewu za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.

Komentarze

Popularne posty