Więcej ciemności - recenzujemy "Batman: Metal Tom 2"
Batman: Metal - tom 2 "Mroczni Rycerze"
Tom drugi wydarzenia z serii "Metal", jest poświęcony głównie przedstawieniu historii poszczególnych Mrocznych Rycerzy, przybyszy z Mrocznego Multiversum. W oryginalnym brzmieniu dostajemy więc "Dark Nights: Dark Knights" - co jest dość osobliwym tytułem.
Pierwszy tom dużo mówił o tym, że przeciwieństwo oryginalnego Multiversum jest wypełnione koszmarnymi alternatywami bohaterów z tego świata lub wynaturzonymi stworami o makabrycznych skłonnościach. Tak można odebrać pierwsze opowiadania, lecz im dalej, tym lepiej.
Jest to ciekawa koncepcja, gdy bohater, jeden z bardziej sprawiedliwych i stroniących od radykalnych rozwiązań, porzuca wszystko, by kroczyć mroczną ścieżką. Jednak, jest to też najbardziej pośpieszny i chyba nie do końca przemyślany fragment całego wydarzenia. Większość alternatywnych wcieleń Batmana przechodzi tą przemianę błyskawicznie, w pierwszym przypadku dosłownie. Red Death czyli połączenie Batmana i Flasha, pierwszym co robi po otrzymaniu mocy szybkości jest mord na całej galerii swoich złoczyńców. Ot tak, po prostu, w ramach zemsty za … no właśnie, nie wiadomo za co. Kolejne alternatywne wcielenie Mściciela pozwala na podobny czyn Alfredowi, który jest w tym wypadku nadopiekuńczą nanotechnologią połączoną ze sztuczną inteligencją. Czy Bruce się tym przejmuje? Nie, uznaje że to wszystko ma sens, a potem pozwala się zasymilować tworząc Morderczą Maszynę. Inna wersja gacka, w klasycznym już starciu z Superman em, dochodzi do wniosku, że najlepiej będzie zamienić się w Doomsdaya, a potem wszystkich innych ludzi też zmutować w podobne potwory - dla lepszej ochrony przed złem oczywiście.
Kolejne postacie mają już lepiej wytłumaczone motywacje dla swoich mrocznych działań, jak choćby chęć zemsty na zabójcy swoich rodziców, zaraz po zbrodni. W ręce młodego, załamanego i pragnącego zemsty Wayne’a dostaje się najpotężniejsza i “gotowa do wystrzału” broń - pierścień Zielonych Latarnii. Siła woli Bruce jest w tym momencie tak duża, że przełamuje zabezpieczenia pierścienia i zabija mordercę. Dalej mamy Batmana, który zakłada hełm Aresa w rozpaczy po śmierci ukochanej, uznając to za jedyny sposób na zakończenie długiego konfliktu. Magiczny przedmiot, noszony zbyt długo, zmienia jego osobowość i postrzeganie sprawiedliwości. Jest jeszcze kobieta Batman, która kostium nosi dlatego że meta-ludzie zabili jej ukochanego i zwalcza każdego z nich nie badając ich intencji. Idzie przy tym na całość, bo aby pokonać Aquawoman modyfikuje swoje ciało tak, aby mogła walczyć w wodzie równie skutecznie, jak mieszkańcy Atlantydy.
Na koniec dostajemy to, co najlepsze. Batmana, który się śmieje, czyli ostateczny zabójczy żart Jokera - powodujący powstanie prawdziwie koszmarnej wersji Mrocznego Rycerza. Połączenie zdolności, inteligencji, wpływów oraz metodyki Bruce'a Wayne'a z makabrycznym poczuciem humoru i szczyptą szaleństwa Jokera. Jest to ważna i ciekawa postać, z kilku względów. Po pierwsze, został rekrutowany jako pierwszy przez Barbatosa. Ma poprowadzić jego armię na drugą stronę, ze względu na fakt, że tak dobrze poradził sobie z zagładą własnego świata. Po drugie, jest jedynym ze wszystkich Mrocznych Rycerzy, który nie potrzebuje żadnej zewnętrznej motywacji do siania terroru, jest w tym po prostu dobry i robi to z pasją. Jest też tym, który zadaje głównym bohaterom oraz czytelnikowi ciekawe pytania ukazujące drugie dno wcześniej przedstawionych postaci. Przedstawię tu to, które moim zdaniem jest najważniejsze i otwiera najciekawszą perspektywę: “Czy aby na pewno Mroczni Rycerze to manifestacje koszmarów Batmana, czy może pragnień?”
Otrzymujemy też dalszy ciąg zmagań bohaterów z inwazją Mrocznego Multiversum i tą część można określić mianem swoistego “Imperium Kontratakuje” tego wydarzenia - ci dobrzy niby mają pomysł jak sobie z tym wszystkim poradzić, ale ostatecznie dostają lanie i sytuacja się pogarsza.
Szczerze zachęcam do zapoznania się z tym tomem, ponieważ daje czytelnikowi możliwość lepszego poznania antagonistów, którzy dają poniekąd dobry wgląd w umysł samego najlepszego detektywa uniwersum #DC. Jest to też tom z najbardziej różnorodną szatą graficzną oraz stylem szkicowania. Każda postać dostała osobny zeszyt, od innego zespołu rysowników. Dalej dominują ciemne palety barw, mimo iż każda z postaci posiada swój przewodni kolor.
Ja z niecierpliwością wyczekuje na tom trzeci.
/ #MJ
Komentarze
Prześlij komentarz