X-Men spotykają Harry'ego Pottera - nasza recenzja komiksu "Aristophania"

 


✨🦸🏼‍♀️ [RECENZJA] Dorison / Parnotte - Aristophania.Tom 1. Królestwo Lazuru / Taurus Media 

Bardzo dobrze, gdy dzieło nie udaje. Powtarzam to przy wielu okazjach, nadarza się kolejna. Na szczęście - by podkreślić to, co pozytywne. Podczas lektury pierwszego tomu komiksowej serii "Aristophania" czułem nieodparte wrażenie, że "już to czytałem / oglądałem". Nawet wymyśliłem - czego dawno już nie robiłem - blurb. 

"Gdyby Grzegorz Rosiński chciał kiedyś narysować historię ze świata X-Men, a po drodze - jednym okiem - spojrzał na Harry'ego Pottera…". 

Tak czuję. "Aristophania" to komiks frankofoński, z dynamiką superhero, posypany magicznym proszkiem - jakby z Hogwartu. I super. Naprawdę - super. Pamiętacie? Bardzo dobrze, gdy dzieło nie udaje. A komiks napisany przez Xaviera Dorisona i narysowany przez Joela Parnotte to czysta popkulturowa rozrywka. Jest początek dwudziestego wieku, historia zaczyna się jakby miała mocno czerpać z problematyki społecznej… ale szybko staje się jasne, że to będzie konfrontacja. Że to będzie magiczna walka, w smakowitym settingu i naprawdę cudnie wyglądająca walka. Bohaterowie - troje rodzeństwa - absolutnie do polubienia, pojawiający się sojusznicy, odpowiednio intrygujący. Zagrożenie? Bardzo klimatyczne. Cały wykreowany świat ma w sobie odpowiedni ładunek mistycyzmu, odpowiednią ilość tajemnicy, ale nie jest przeładowany pomysłami - użyłbym nawet określenia "kameralny". Bo, choć czuć, że Dorison ma w zanadrzu coś wielkiego, ukazuje nam ledwie fragment. I to bardzo mi odpowiada. 

Jest "Aristophania" bardzo przystępna, czerpie ze znanych motywów, ale Dorison umiejętnie nimi operuje i naprawdę nie mamy wrażenia, że cokolwiek jest tu banalne. To wysmakowana rozrywka, ot co. Niczego więcej nie udaje. 

Uważam, że kreska oraz ruch w kadrach są godne porównania z Rosińskim. Jest realistycznie, szczegółowo, konkretnie. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Joela Parnotte - chyba czas się zapoznać z innymi pracami tego artysty. 

Polecam - bo poza już wymienionymi zaletami, dodałbym jeszcze przygodowy vibe, taki zew z okolic Kina Nowej Przygody, z klasycznych opowieści kostiumowych. A - wad nie odnotowałem. Czekam na kontynuację, bo 60 stron to w sam raz na rozpoczęcie - a czuję, że im dalej, tym będzie ciekawiej. 

Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media  za dostęp do egzemplarza recenzenckiego. 

! /#Szeptun_XIII


Komentarze

Popularne posty