Coraz piękniej i ciekawiej - czytamy drugi tom "Aristophanii"

 


[RECENZJA] Dorison & Parnotte - Aristophania. Tom 2. Progredientes / Taurus Media 


Czytając kolejny tom frankofona, osadzonego w realiach historycznych samiutkiego początku XX wieku, od duetu Xavier Dorison (scenariusz) i Joel Parnotte (rysunki), nie mogę się pozbyć wrażenia, że to kolejna wersja… "X-Men". To oczywiście props, nie zarzut. Mamy dwie siły, ukryte przed światem, posługujące się Lazurem - czyli czymś na wzór Mocy. Do tego nauczycielka - tytułowa Aristophania - i trójka dzieci, adeptów. Tajemniczy "Zamek" - czyli po prostu szkoła dla "utalentowanej młodzieży". No i graficznie - Parnotte przypomina mi w wielu kadrach stylistykę… Barry'ego Windsor-Smitha (a to już props totalny). Zresztą - ostatni kadr tego tomu prezentuje nam "drużynę" złoczyńców, ustawionych marvelowsko (albo na modłę DC). Jeszcze raz - to bardzo pozytywne wrażenie. 


Tym, czym zachwyca mnie ta seria, jest tajemnica, powolne odsłanianie kotary. Scena po scenie poznajemy świat, dowiadujemy się jak działa Lazur, jak wygląda hierarchia organizacji. Ale - przede wszystkim, Dorison solidnie, fascynująco i wiarygodnie zbudował system tej "magii". Jest logiczny - jakkolwiek dziwnie to brzmi. Prawdopodobny. Do tego - "Progredientes" liczy sobie zaledwie 58 stron i żaden kadr się nie marnuje. Czyta się świetnie, chętnie wraca do konkretnych scen. Konceptualnie i graficznie, technicznie wszystko tu działa na najwyższym komiksowym poziomie. Parnotte rysuje klasycznie - odnosząc się do narracji - ale na tyle szczegółowo, tak pięknie operuje kolorami i cieniowaniem, że zachwycałem się co drugim kadrem. Jest realistycznie, bardzo elegancko i dynamicznie. A z ciekawostek - artysta pomysłowo operuje wielkością postaci. Zbliżenie na oczy - wąski kadr. Kilka zwyczajnych. I nagle - oddalenie i na peronie podziwiamy jednokolorowe, drobiazgowe "patyczaki". Czad! 


Ten tom opiera się fabularnie na dwóch rzeczach. Raz - szkolenie dzieciaków, wyjaśniające zasady działania Mocy (miałem wrażenie - "no oczywiście") i ustawienie figur na bitewnej planszy - pojawia się wspomniana drużyna złoczyńców. Odpowiednio popowa, ale i wystylizowana. 


Akcji jest także sporo, i - co uwielbiam i w superhero, i w ogóle w dziełach, te sceny nie są szpanem (dla wrażenia "wow"!) tylko właśnie wprowadzaniem treści. Ukłony dla scenarzysty. 


Oczywiście, że czekam na kontynuację - @Taurus Media ostatnio dostarcza kolejne tomy w miarę szybko. I tak trzymać! 


Mogę z czystym sercem, po dwóch tomach, polecić tę świetną serię komiksową. To głównie rozrywka, ale na najwyższym poziomie, zawierająca COŚ WIĘCEJ. Spodoba się - i fanom superhero, i fanom komiksu europejskiego, przygodowego, z elementami fantastyki. A to naprawdę trudna sztuka - stworzyć tak uniwersalny komiks. Nie znalazłem żadnej wady - to zawsze gwarancja "dobrego dzieła". 


Czytajcie! 


/#Szeptun_XIII 


#dymki_i_kadry #Gniazdo_społecznie #x_Gniazdo #recenzja_w_Gnieździe #super_Gniazdo #Xmen #reklama #przygodowo_w_Gnieździe #stylowe_Gniazdo 

Komentarze