WOLNIEJ, BARDZIEJ DOKŁADNIEJ, KLIMATYCZNIE - RECENZUJEMY DRUGI TOM "LOCKE & KEY"



[RECENZJA] Hill / Rodriguez - Locke & Key. Łamigłówki (tom 2 z 6) / Taurus Media 

W jaki sposób pisać o historii tak świetnie poprowadzonej, nie zdradzając nic z treści? Nie śmiałbym zaatakować tych z Was, którzy nie czytali drugiego tomu komiksu Joe Hilla i Gabriela Rodrigueza spoilerem. To po prostu zbyt dobra rzecz. Ale, z drugiej strony - z tymi, którzy są już po lekturze, chętnie podzieliłbym się tą satysfakcją… Jak żyć? 

Przypomnę - "Locke & Key" to komiksowa seria reklamowana jako horror lub co najmniej thriller paranormalny. Wszystko kręci się wokół niesamowitych kluczy, starego domostwa i rodzinnych relacji. 

Przede wszystkim - "Łamigłowki" - pokazują społeczne oblicze serii, w tym aspekcie Joe Hill bardzo mocno wchodzi w buty swojego ojca. Tempo zwalnia, nie jest już tak spektakularnie, jak w tomie pierwszym, za to - następuje pogłębienie rysu psychologicznego, dostajemy kolejne retrospekcje. To oczywisty zabieg, gdy mamy do czynienia z serią, a tym bardziej - dobrze zaplanowaną… Gdyby wyjąć elementy nadnaturalne - "Locke & Key" można by odebrać jako dramat obyczajowy, satysfakcjonującą i wiarygodną rozprawę o naturze zła. 

Nadal największa siła komiksu tkwi w postaciach - żywych, prawdziwych, świetnie skonstruowanych. No i w zaskoczeniach. Osoby lubiące klimaty dreszczy i niesamowitości - jest i coś dla Was. Poznajemy kolejne artefakty i, trzeba przyznać, pomysłowość Joe Hilla zdaje się nie znać granic. Wybitnie wspomaga go Gabriel Rodriguez. 

Styl graficzny pozostaje ten sam - nieco kreskówkowy, zahaczający o mangową stylistykę, co także tłumaczy perfekcję wykonania i detale. Te szczegóły świetnie sprawdzają się w naturalistycznych kadrach prezentujących otoczenie, ale i w cudownie skomponowanych magicznych wizjach. Palce lizać! Kilka kadrów zapewnia naprawdę niezwykłe doznania graficzne. 




Podsumowując - "Łamigłówki" to smakowite rozwinięcie historii, pogłębienie wątków i coraz większy niepokój - Hill powolutku tka pajęczynę fabuły. Nie będę oczywiście pisał nic więcej, ale zapewniam - zakończenie tomu to mistrzostwo. Znów - nieco w duchu Kinga. 

Mam, dzięki uprzejmości wydawcy, na swojej półeczce wszystkie tomy serii - ale, ani myślę robić "binge-reading". To po prostu zbyt dobre, by przeczytać wszystko na raz. Spodziewajcie się powrotu do świata "Locke & Key" raz na jakiś czas. 

Polecam mocno! 

Warto dodać, że końcu tomu czeka na nas podsumowanie (znamy już pięć kluczy) oraz galeria grafik. Świetny dodatek. 

Dziękujemy wydawnictwu @Taurus Media za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji. 


/#Szeptun_XIII 


Komentarze

Popularne posty