Rycerze Heliopolis - Sztuka Dziwactw

 



[RECENZJA] Jodorowsky / Jeremy - Rycerze Heliopolis. Tom 1. Nigredo, Faza Czernienia / Taurus Media

Na wstępie zaznaczę - nie jestem fanem Alejandro Jodorowsky'ego. Póki co. Zwyczajnie - nie czytałem go zbyt wiele, jakoś tak wyszło, że ta część komiksowego świata, jeszcze przede mną. Bardzo się cieszę, że będę poznawał ją jako dorosły, ukształtowany już komiksiarz. I już nie mogę się doczekać, a swoistym preludium niech będzie seria "Rycerze Heliopolis". Przewrotnie, bo to ostatni z komiksów wiekowego już (obecnie 93 lata na karku) autora - legendy. 

O Jodorowskym słyszałem, że tworzy rzeczy… osobliwe, dziwne i dziwaczne, natarczywe, przejaskrawione i pełne pasji. Wszystko się zgadza, gdy spojrzeć na "Rycerzy…" właśnie. Mamy przełom XVII i XVIII wieku, historyczne wydarzenia i postacie, ale rzeczywistość zostaje przefiltrowana poprzez założenie, iż istnieje tajemnicza organizacja, bractwo zrzeszające długowiecznych… i dobrze znanych (również z historii) alchemików. Do tego sztuki walki, mówiący goryl, namiętność, pojedynki na miecze i spryt oraz… moc przeznaczenia. To może jeszcze hermafrodyta i dziedzictwo tronu Francji? Nie za dużo? 

Nie. Ani trochę - bo choć trudno nazwać ten album wyważonym, to jednak czyta się go sprawnie i do ostatniej strony coś trzyma nas przy lekturze. To NIEPOKÓJ. Autor scenariusza - legendarny twórca - zadbał o tę magnetyczną DZIWNOŚĆ. Mamy posmak legend i opowieści z pogranicza snu, czy baśni. Jest także bezpośrednio, bo życie erotyczne Ludwika XVI ukazano dosyć szczegółowo. Jednocześnie - momentami historia wędruje w kierunku skojarzeń z… "Assassin's Creed" 🤯. A tak. W innych miejscach można złapać się za głowę, gdy postacie wypowiadają naprawdę zastanawiające kwestie. Znacie to młodzieżowe słowo "cringe"?. I jeszcze, jest brutalnie, krwawo, bezwzględnie. Mrocznie? A jakże. Gdy dodamy do tego osobliwą szatę graficzną - całość będzie naprawdę NIEPOKOJĄCA. 

Rysunkami zajął się Jeremy, czyli Jérémy Petiqueux. To realistyczne wizje, ale z wyraźnym baśniowym (czy też fantasy) zacięciem. Artysta, z pełnym oddaniem, zrealizował nawet najdziksze pomysły scenarzysty (wnętrzności wyjadane przez ptactwo "na żywca", opóźniony psychicznie chłopak wychowywany przez sukę i hermafrodyta - assasyn) … ale "Rycerze Heliopolis" swój charakter wizualny zawdzięczają także barwom. To z kolei robota Felideusa Bubastisa. Nie jestem specem, ale wydaje mi się, że kolory nakładał on w wersji digital, ale to żaden zarzut. Bo idealnie komponują się one z klimatem scenariusza. Osobliwe, mroczne, charakterystyczne. Fajna gra światłem, duża plastyczność. 

DZIWNY to miks - pewnie, gdyby nie szczypta magii Jodorowsky'ego, mógłby zamienić się w zwyczajny bełkot, ale pierwszy tom ujął mnie właśnie odwagą (a może to zwyczajna bezczelność?) i brakiem kompromisu. Historia Francji podana w ten sposób jest pikantna, niepokorna i… raczej dla dorosłych. Polecamy! 

Album wydał @Taurus Media - w grubej, lakierowanej okładce. Jedynym minusem jest mała objętość - więc warto mieć pod ręką kolejne tomy. Ja mam trzy, niebawem o nich napiszę. 


Warto! 


/#Szeptun_XIII 


Komentarze

Popularne posty