Klucze i Zamki w Złotej Erze - czyli antologia / prequel w wersji... magicznej

 


🗝️📚🔑 [OSOBLIWE KADRY×RECENZJA] Locke & Key. Złoty Wiek - komiks roku (bez żadnego gadania - mam na głowie koronę) 

Tutaj "Gniew" od Wydawnictwo Mandioca, tam "Silver Surfer. Czarny" od #Egmont, i jeszcze "Toppi" od Wydawnictwo Lost In Time … ale (póki co) to Taurus Media  zgarnia mithrilowe laury za ten rok. To oni wprowadzają na rynek prequel jednego z najlepszych komiksów jakie dane było mi czytać. Ever. 

"Locke & Key" to seria niezwykła. Stworzona przez genetycznie predestynowanego do wielkiego (a na pewno osobliwego) pisarstwa - Joe Hilla (jakby coś - guglajcie) oraz potrafiącego zakląć w rysunku wszystko (absolutnie wszystko) Gabriela Rodrigueza. Mieszanka wybuchowa - bo są w tym komiksie emocje na poziomie osiągalnym chyba jedynie przez Gaimana lub Mignolę, jest absolutne podporządkowanie formy zamysłom twórców (czytaj: zabawa na całego) oraz kapitalne, oryginalne i dopracowane do granic możliwości pomysły fabularne. Oraz makabra i śmiech zmiksowane w proporcjach idealnych. Idealnych. No, i ma "Locke & Key" bohaterów tak żywych, że gdy jeno o nich pomyślę, od razu mam ich przed oczyma (duszy). 

Więc - bez owijania w bawełnę: prequel jest co najmniej tak dobry jak podstawowa seria, a dla fanów tejże - oczywiście przebija pierwowzór. Bo, bezczelnie bierze wszystko co najlepsze i pokazuje nam "złote czasy" rodu Locke - początek XX wieku. Na pierwszych stronach sprawnie przypomina nam tajniki KLUCZY i ZAMKÓW i bez żadnej ściemy pokazuje, że stawka jest wysoka, a to - co działo się w Lovecraft do tej pory (czyli współcześnie) blednie przed pomysłami z początku ubiegłego wieku. Bo, zwyczajnie - rodzinka Locke jest w pełni świadoma możliwości Magii Kluczy. 

Pierwsze (z pięciu) opowiadań - bo "Złoty Wiek" to antologia - zatytułowane "Mały Świat" jest majstersztykiem kompozycyjnym, pokazuje nam siłę PERSPEKTYWY i przypomina, że jest to najpiękniejszy z bajkowo wyglądających komiksów… wyłącznie dla dorosłych. Lekkość z jaką Joe Hill proponuję nam bratanie się z horrorem, dreszczami i strachem - zachwyca. Cóż - geny. No i zapewne talent, czy tam dar od bogów / Boga. 

Tyle - nie będę spoilerował, ale kupujcie to czym prędzej, nim zostanie zagarnięte i trafi na rynek wtórny w zawrotnych cenach. Bo i wydanie solidne - kredowy papier, twarda oprawa i dwieście stron. Kupujcie i szykujcie się na magię totalną, na bitewną brutalność (początek wieku to wszak Wielka Wojna) oraz na crossover ze światem… Sandmana. Zaaprobowany przez Neila Gaimana (co by ewentualnie uspokoić fanów). 

Będę jeszcze pisał o tym albumie pewnie nie raz. A Wy już namierzajcie. Trzeba mieć. 
Nie spoileruję także grafikami - każda warta jest samodzielne analizy. Rodriguez w świetnej formie. 

I tak - choć we wstępie Hill zapewnia, że do lektury "Locke & Key. Złoty Wiek" nie musimy znać ani pierwotnej serii, ani komiksów ze świata "Sandmana"... ale cóż miał napisać? Tak po prawdzie, nie wyobrażam sobie pozbywania się tej frajdy - wspomniane historie są arcydziełami samymi w sobie, a z omawianym albumem komponują się wyśmienicie. 

Czytać! Oczywiście haszparag #osobliwe_kadry podpinam! 

Ps/ Hill wspomina - w kontekście crossovera z "Sandmanem" stare dobre czasy wydawnictwa Vertigo. Jednocześnie, jego komiks jest gigantycznym hołdem dla tejże stylistyki i można spokojnie przyznać, że mógłby zostać wydany w tym legendarnym imprincie, za jego najlepszych czasów. Innymi słowy - słowa "takich już nie robią" można wyrzucić do kosza… 

! /#Szeptun_XIII 


Komentarze

Popularne posty